historia ochrony przeciwpożarowej
historia straży pożarnej
dawny sprzęt techniki pożarniczej
Platforma edukacji w zakresie ochrony ruchomych zabytków techniki pożarniczej i opieki nad tymi zabytkami.
NA SKRÓTY
O PORTALU
Trzymam w rękach dosyć zniszczony stary zeszyt w kratkę z wizerunkiem Marii Konopnickiej. Kurz, pożółkłe i wypadające z niego strony świadczą o upływie czasu, który minął bezpowrotnie. Mój wzrok zatrzymał się na kilkunastostronicowych odręcznych zapisach. Chociaż niewiele tego, to i tak z treści zrozumiałam, że są to fragmenty osobistych wspomnień strażaka z kopalni Dębieńsko.
Danuta Janakiewicz-Oleksy
Centralne Muzeum Pożarnictwa w Mysłowicach
Artykuł pod tym samym tytułem został opublikowany w Przeglądzie Pożarniczym nr 1/2023. Na Historypoż pełna wersja przed dokonaniem korekty.
„Cze-ka kop. Dębieńsko. Czerwiec 1957 r. po poł.: Był to mój pierwszy pożar. Paliła się szopa z napędami taśmowymi na stożku I. Wyjechaliśmy z wózkami ręcznymi ponieważ samochód był rozbity w sile jeden plus ośmiu strażaków. Pożar zlokalizowaliśmy dwiema gaśnicami tetrowymi, a następnie toporkami strażackimi, poodcinaliśmy palące się deski. Z powodu braku wody – nie została użyta. Dowódcą był w zastępstwie sekcyjny Podlejski”. „Cze-ka kop. Dębieńsko. Lipiec 57- w nocy.: Paliły się wyłączniki przewodu ślizgowego na poziomie 600 m. Po przybyciu na miejsce w sile trzech ludzi, z gaśnicą śniegową i dwiema tetrowymi pożar był już ugaszony gaśnicą proszkową. Dowódcą był Adamczyk – ogniomistrz. W tymże miesiącu otrzymaliśmy samochód strażacki Ford.”
W chwili, w której piszę ten artykuł nie podaję nazwiska autora cytowanych zapisów, gdyż nie mam pewności czy rodzina zdecyduje się przekazać ten i inne dokumenty do muzeum pożarnictwa w Mysłowicach. Jest to dosyć obszerny i zróżnicowany materiał po zmarłym w 2019 r. strażaku, który związany był m.in. z kopalnią Dębieńsko, Komendą Miejską Straży Pożarnych w Rybniku i OSP w Leszczynach (ob. Czerwionka -Leszczyny). Zbiór spraw i dokumentów który w Wydziale Dokumentacji Zbiorów CMP został poddany wstępnej ocenie, a następnie został uporządkowany wymagać będzie zapewne podjęcia dalszych decyzji w związku z jego dalszą dokumentacją.W 1957 r., czyli od pierwszych rękopiśmiennych zapisów tego dokumentu, strażak ten miał zaledwie 18 lat. Zdążyłam zorientować się kim był i na czym polegała jego praca pożarnicza. Miałam też okazję dowiedzieć się, że dla kogoś był autorytetem, wychowawcą i mentorem. To bardzo ważna dla mnie informacja, która utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że praca nad dokumentowaniem zasobów historycznych, choćby nawet o znikomej wartości naukowej i popularyzatorskiej ma sens, tym bardziej jeśli dotyczy ochrony przeciwpożarowej i działalności straży pożarnych na ziemiach polskich niekiedy trudnych i skomplikowanych lat w historii nadal mało znanej i niedocenianej.
Miejsce pracy
Kopalnia Węgla Kamiennego Dębieńsko od 2000 r. już nie istnieje. Została założona w 1853 r. na Górnym Śląsku w Czerwionce ob. Czerwionka – Leszczyny. Zakładowa Straż Pożarna na jej terenie została utworzona w 1899 r. i składała się zaledwie z czterech strażaków, którzy pełnili służbę po 12 godzin na dobę. Na tę chwilę nie udało mi się ustalić, czy byli to zawodowi strażacy, ochotnicy lub czy działali na podstawie przepisów o tzw. przymusowych (obowiązkowych) strażach pożarnych. W pierwszych latach działalności posiadali na wyposażeniu jedną przenośną sikawkę. W 1900 r. zakupiono im pompę dwukołową, a także ponad 200 m węża i dwie drabiny przystawne. W tym samym czasie ich załoga liczyła już piętnaście ludzi, którzy mieli obowiązek bronić swojego miejsca pracy przed pożarami. W 1901 r. naczelnikiem straży został Niemiec o nazwisku Jerzy Stiler . Pełnił on tę funkcję do wybuchu I powstania śląskiego, a następnie wyjechał do Rzeszy.
Telefonogram
Więcej na temat strażaków z kopalni Dębieńsko, mogłam dowiedzieć się przeglądając dokumenty zakładowe zredagowane już po II wojnie światowej. Ważnym źródłem do przyszłych badań stanowi m.in. pismo tzw. Telefonogram z dnia 21 marca 1946 r. informujący o zaginionych strażakach z kopalni Dębieńsko, o których słuch zaginął od początku II wojny światowej, aż do jej zakończenia. Telefonogram Rybnickiego Zjednoczenia Przemysłu Węglowego Wydziału Pożarnictwa informował w tej korespondencji o dwóch strażakach, którzy zaginęli podczas wojny, a mianowicie o Teodorze Gajku ur. 6.11.1899 w Rostkowicach, do czasu zaginięcia zamieszkałym w Czuchowie (powiat Rybnik), który przybył do obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz dnia 23.10.1941 i zginął tamże 3.02.1942. oraz Antonim Klimku ur. 9.09. 1903 r. i pochodzącym z Książenic (powiat Rybnik), który z kolei przebywał i zginął w niemieckim obozie koncentracyjnym w Mauthausen.
Powojenne pożarnictwo w kopalni
Z zebranych dokumentów powiązanych z pożarnictwem i kopalnią Dębieńsko, zachował się także m.in. imienny wykaz członków tzw. obowiązkowej straży pożarnej. Lista ta obejmuje 24 imiona i nazwiska, mężczyzn urodzonych pomiędzy 1919, a 1940 r. zamieszkujących powiat rybnicki. Strażacy z obowiązkowej straży pożarnej wg tej listy z zawodu byli kowalami, ślusarzami, spawaczami, tokarzami i elektrykami. Wspomniany dokument co prawda nie posiada daty sporządzenia, niemniej jednak należy sądzić, że został zredagowany po 1957 r. i mógł obowiązywać do początku lat 60. XX w. Drugi ważny dokument z tego samego zespołu, który zachował się w aktach w tzw. opracowaniu Wydziału Dokumentacji Zbiorów CMP, to także imienna lista członków obowiązkowej straży pożarnej Zakładów Koksowniczych Dębieńsko, podlegających kopalni. Lista ta obejmuje z kolei 36 imion i nazwisk mężczyzn urodzonych pomiędzy 1924, a 1946 r. Dokument ten także nie posiada daty sporządzenia, niemniej jednak należy sądzić iż powstał po 1963. Oba materiały są niezmiernie ciekawe, ponieważ dają podstawę do prowadzenia dalszych prac naukowo - badawczych na temat zakładowej lub zakładowych straży pożarnych działających na terenie tej konkretnej kopalni.
Lata 50. XX w. czyli niedługo po wojnie były bardzo trudnym okresem funkcjonowania polskiej społeczności tj. budowania gospodarki i przemysłu także w odniesieniu do oceny kondycji ochrony przeciwpożarowej. Tak też wynika z większości zachowanych dokumentów z badanego materiału. Brakowało podstawowego sprzętu, części zamiennych, paliwa. Strażacy otrzymywali nagany za nieuzasadnione wykorzystanie tegoż sprzętu. Przepalone żarówki w pojazdach i urządzeniach stanowiły problem, nie mówiąc już o zakupie nowego sprzętu. Kiedy poddaje się analizie chociażby wykazy inwentaryzacyjne posiadanego sprzętu ochrony przeciwpożarowej na podstawie dokumentów z tej akurat kopalni, to natychmiast wyłania się obraz zrujnowanego wojną kraju, w którym społeczeństwo musi sobie poradzić i nie ważne w jaki sposób, nawet jeśli remontuje się mocno zużyty poniemiecki sprzęt za własne pieniądze lub za pieniądze z tzw. inicjatywy własnej np. z zorganizowania zbiórki złomu i przeznaczenia pieniędzy na naprawę np. motopompy. Obowiązkowa Straż Pożarna Zakładów Koksowniczych Dębieńsko posiadała w pewnym swoim okresie na swoim wyposażeniu motopompę M/800 firmy Karola Ochsnera ze silnikiem DKW oraz motopompę Leopolię i Polonię typu PO3. Zaledwie 188 gaśnic, 13,5 metrów węża ssawnego i 90 metrów węża tłocznego, jedną przyczepę dwukołową i jeden wózek ręczny. Tylko 5 aparatów tlenowych, kilka drabin i parę sztuk sprzętu burzącego.
Zasłużony
Pomimo trudnych powojennych warunków pracy strażacy z kopalni lubili i szanowali swój zawód. W zbiorze archiwum w opracowaniu natknęłam się na powielone maszynopisy i rękopisy biografii m.in. jednego z najbardziej zasłużonych strażaków powiatu rybnickiego, a mianowicie Jana Grzegorzycy. Urodził się 22.10.1886 r. w Leszczynach (ob. Czerwionka-Leszczyny), zm. tamże 07.05.1959. W talach 1900-1903 uczył się zawodu blacharskiego w Rybniku, by móc następnie podjąć pracę w kopalni Dębieńsko w warsztacie mechanicznym. Do kopalnianej straży pożarnej w stopniu kaprala przyjęto go z dniem 1 października 1908 r. Również z chwilą utworzenia w Leszczynach ochotniczej straży pożarnej został jej członkiem oraz jej współzałożycielem. W 1909 r. objął w niej funkcję zastępcy naczelnika. W 1914 r. został w powołany do wojska niemieckiego i wysłany na front do Francji. Na froncie tym przebywał do 1917 r. W 1923 stworzył Spółdzielnię Elektryfikacyjną, która doprowadzała prąd z kopalni Dębieńsko do centrum Leszczyn. W 1926 r. na terenie Śląska została przeprowadzona reorganizacja w ochronie przeciwpożarowej, na skutek której powiat rybnicki podzielono na osiem rejonów operacyjnych i w każdym z tych rejonów powołano naczelnika rejonu – była to funkcja społeczna. W tym właśnie czasie mianowano Jana Grzegorzycę na naczelnika rejonu III. Podlegało mu wówczas 10 jednostek: OSP Leszczyny, Czerwionka, Czuchów, Kamień, Stanowice, Książenice, Dębieńsko Stare, Dębieńsko Wielkie, Przegędza i Bełk. Funkcje tę pełnił do 1939 r. Kiedy wybuchła II wojna św. prowadził szkolenia i ćwiczenia w zakresie ratowania i gaszenia, kompletował i zabezpieczał sprzęt. W okresie okupacji przechowywał również sztandar OSP Leszczyny.
Wystawa
Tak się akurat złożyło, że w czasie, w którym porządkowałam zbiór m.in. zakładowej straży pożarnej kopalni Dębieńsko na jesieni 2022 r. w muzeum pożarnictwa w Mysłowicach została zorganizowana wystawa czasowa poświęcona historii zakładowych straży pożarnych głównie z terenu Śląska. Fotografie od XIX wieku po czasy nam współczesne opatrzone zostały komentarzem na temat historii i działalności zakładów pracy oraz ludzi, którzy w nich pracowali na rzecz ochrony przeciwpożarowej. Wszystkich Czytelników zapraszam do jej obejrzenia.
Artykuł powstał na podstawie archiwaliów w opracowaniu wydziału dokumentacji zbiorów. Archiwalia 10 lutego 2023 r. zostały przyjęte na stan inwentarza muzealnego.
Redakcja Historypoż poszukuje informacji na temat zakładowej straży pożarnej nieistniejącej już Elektrowni I w Jaworznie na Górnym Śląsku.
Copyright 2022. HISTORYPOŻ&MUZEOPOŻ. Wszelkie prawa zastrzeżone.