historia ochrony przeciwpożarowej
historia straży pożarnej
dawny sprzęt techniki pożarniczej
Platforma edukacji w zakresie ochrony ruchomych zabytków techniki pożarniczej i opieki nad tymi zabytkami.
NA SKRÓTY
O PORTALU
„ Dom straży pożarnej, gdzie odbywa się rozdanie jałmużny w postaci rzeczy i amatorskie przedstawienia w wiosce aleksandrowskiej". (Opis polskiego etnografa Bronisława Piłsudskiego sporządzony w języku rosyjskim). Miasto: Aleksandrowsk Sachaliński, Sachalin. Kraj: Rosja. Domena publiczna: http://pauart.pl/app/artwork?id=BZS_RKPS_2799_k_4_c
Biblioteka Naukowa PAU i PAN w Krakowie. Numer inwentarza: BZS.RKPS.2799.k.4/c.
Zacerować albo przykleić łatę i zasznurować! Radzili starzy strażacy przełomu XIX i XX wieku odnośnie reperacji węży tłocznych. Proste, praktyczne i dość racjonalne porady łączyły się z podobnymi hasłami reklamowymi firm dwudziestolecia międzywojennego: Najbardziej wytrzymały – plaster z guzikiem do węży parcianych wewnątrz gumowanych i płóciennych! Nabyć go należy po cenach konkurencyjnych wraz z innymi modelami w zestawie z klejem i nićmi!
Danuta Janakiewicz-Oleksy
Centralne Muzeum Pożarnictwa w Mysłowicach. Artykuł pod tym samym tytułem został opublikowany w Przeglądzie Pożarniczym nr 3/2024. Na Historypoż tekst przed dokonaniem korekty redakcyjnej.
O czym mowa? Co to takiego, komu i do czego służył ten tak zwany plaster z guzikiem? Na te pytania postaram się odpowiedzieć w niniejszym artykule opisując przedmiot, który na dzień dzisiejszy pełni już tylko rolę artefaktu muzealnego spełniającego funkcję artystyczną, historyczną i edukacyjną. Dawniej zaś poniewierał się w strażackich warsztatach i służył im do konserwacji ich własnego sprzętu.
Rymarska robota
Plaster, łata …, to oczywiście potoczne określenie bandaża guzikowego, który niegdyś służył do naprawy strażackich węży tłocznych różnych typów.
Ważne by wiedzieć, że naprawy te obejmowały niewielkie uszkodzenia tj. pęknięcia powstałe na miejscu pożaru lub ćwiczeń podczas pracy pomp. Reperacja węży przy ich użyciu była czynnością jedynie doraźną, ale i konieczną by nieszczelność ta nie spowodowała wytrysku wody z uszkodzonego węża podczas działań gaśniczych.
Bandaż widoczny na zdjęciu pochodzi z 1. poł. XX wieku, nieznanego producenta. Uszyty został z impregnowanej tkaniny brezentowej obszytej skórą. W centralnej jego części zauważyć można wypukły element. To tzw. guzik wykonany z drewna, który obszyto świńską lub bawolą skórą taką samą jak przy obrzeżach. Do obrzeży wszyto konopne sznurki różnej długości. Dawniej stwierdzilibyśmy - dobra rymarska robota, chociaż produkowane były także przez różne firmy pożarnicze w kraju i zagranicą zatrudniające rzesze przeróżnych rzemieślników. Strażacy mogli też samodzielnie uszyć sobie taki plaster, jeśli nie stać ich było na jego zakup. Potwierdza to chociażby poniższy cytat z Przeglądu Pożarniczego nr 17/18 z 1919 r.: „Bandaże kupne są znacznie droższe, a skutek ten sam”.
Należy pamiętać, że był to przedmiot codziennego użytku także podczas zwykłych prac w dawnych gospodarstwach. Niektóre przedmioty tego typu, mogły posiadać podwójne płócienne oblamowania i mogły być też uszyte z mocnej tkaniny parcianej – tej samej klasy co węże. Wobec powyższego - można śmiało dzisiaj przedmiot ten zaliczyć do gatunku rękodzielniczych. Niewątpliwie wiąże się z historią i tradycją wymarłych zawodów i tradycji, bo kto obecnie z nas żyjących pamięta czym zajmowali się rymarze, kaletnicy, szewcy i garbarze…? Do tych rzemieślników m.in. można było udać się i zamówić chociażby taki „bandaż do węża”.
W muzeum
Muzealium z prezentowanego zdjęcia w bardzo dobrym stanie zachowania, znajduje się w zbiorach Centralnego Muzeum Pożarnictwa w Mysłowicach i należy niewątpliwie do rzadkich na rynku muzealniczym i kolekcjonerskim nabytkiem. Upływ czasu nie spowodował by w jakiś sposób narażone było na niekorzystne czynniki działające na materiały z których zostało uszyte. W latach 70. XX wieku zostało przekazane przez Ochotniczą Straż Pożarną z Mysłowic. Brak udokumentowanej historii tego i podobnych przedmiotów nie ułatwia w ich identyfikacji pod względem ustalenia producenta i kraju pochodzenia, tym bardziej też że nie posiadają one sygnatur pozwalających na ww. identyfikację. Podczas oględzin na niektórych z nich można zauważyć co prawda sygnowanie znakiem np. jedno lub dwu literowym, jednakże zdefiniowanie to w żaden sposób nie może wiązać się z próbą ustalenia producenta i kraju wytworzenia. Badane tego typu obiekty powinny posiadać książkowy wymiar tj. 100 x 90 mm lub 100 x 80 mm, tym czasem w rzeczywistości ze względu na ich sposób użytkowania i upływ czasu, odbiegają od tych wymiarów o plus minus kilka milimetrów.
Zastosowanie
Bardzo, ale to bardzo proste, tak jak gazę na ranę. Użycie tego przedmiotu polegało zatem na nałożeniu guzika w miejsce uszkodzenia węża i mocnego zaciśnięcia go za pomocą sznurków lub taśm. Dodatkowo można było podkleić go używając sprawdzonych do tego klejów. Po zdjęciu bandaża należało stwierdzić czy wąż nie posiada większych uszkodzeń mechanicznych, dlatego trzeba było sprawdzić to podpinając go pod ciśnienie wodne. W chwili kiedy bandaże lub szmaty nie zdawały egzaminu w czynnościach naprawczych, o których w tekście była mowa, zalecano uszkodzony wąż zacerować. Jednym ze sposobów było: „Mały otworek zaciąga się nitką, wyciągniętą ze starego kawałka węża w kierunku osnowy tj. wzdłuż węża pomagając sobie szydłem, które wsuwa się pomiędzy dwie nitki idące wzdłuż węża tak ażeby nie przebić dziury na wylot i po wyciagnięciu szydła z partu, przeciąga się na jego miejsce nitkę”. „Jeżeli nie mamy pod ręką bandaża gotowego, to na uszkodzone miejsce przykładamy mały kamyk i zawiązujemy mocno chustką lub szmatą, jest to jednak już ostateczność albowiem bandaże powinny być zawsze przygotowane i wożone do pożarów”. – Przegląd Pożarniczy nr 17/18 z 1919 r. s. 135. Z literatury przedmiotu znamy także bandaże gorsetowe, klamrowe, metalowe, zaciskowe i zapinkowe.
Literatura:
[1] Praca zbiorowa „Wskazówki o konserwacji, przechowywaniu i naprawach sprzętu obrony przeciwpożarowej oraz środków gaśniczych”, nakładem Komitetu Obrony Przeciwlotniczo-Gazowej m. Warszawy, Warszawa 1938 r. Cytat s. 42.
[2] F. Kowalski „Użytkowanie i konserwacja sprzętu pożarniczego, wyd. Państwowe Wydawnictwa Techniczne, Warszawa 1953.
[3] H. Ołdakowski, W. Struś „Budowa sprzętu pożarniczego”, wyd. Zw. OSP, Warszawa 1958.
[4] Przegląd Pożarniczy nr 17/18 z 1919 r. s. 135. (cytaty).
Redakcja Historypoż poszukuje informacji na temat zakładowej straży pożarnej nieistniejącej już Elektrowni I w Jaworznie na Górnym Śląsku.
Copyright 2022. HISTORYPOŻ&MUZEOPOŻ. Wszelkie prawa zastrzeżone.